21 sierpnia 1900 roku do pastor Karola Ihleo przesłano ostateczną decyzję o jak najszybszym zamknięciu domu modlitwy. W listopadzie tego roku powiatowy inspektor budowlany Junghann ze Zgorzelca otrzymał propozycję przygotowania projektu nowego budynku kościoła. Pozytywne wyniki badań podłoża na wzniesieniu przy drodze do Grodnicy pozwoliły na zakup działki za kwotę 4800 marek.
W składzie komitetu budowy znaleźli się: pastor Anders, właściciel ziemski von Loebbecke, pan von Carnap, właściciel cegielni W.Trautmann, księgowy zarządu kościelnego G.Trautmann i przewodniczący gminy Berndt. 10 lutego rozpoczęły się prace ziemne pod kierunkiem majstra Hellera z Bożkowic. Oczyszczono plac i poszerzono drogę dojazdową, co pochłonęło kolejne 1500 marek.
Początkowy projekt zakładał gotycką formę i miejsce dla 800 wiernych. Z czasem kolejne uzgodnienia i decyzje Ministerstwa Robót Publicznych oraz projekty rysunkowe władz kościelnych spowodowały zmiany w planach jeśli chodzi o kąt spadku dachu, wielkość otworów okiennych i sam obrys budynku. W końcu 27 maja 1903 roku komisja w składzie: radca Steinhausen z Ministerstwa Edukacji, radca budowlany Hossfeld z Ministerstwa Robót Publicznych, konsystorz Paul z Wrocławia, pastor Buschbeck z Lubania, burmistrz Fink oraz trzech przedstawicieli rządu legnickiego przyjęło mocno okrojony projekt. Zatwierdzono budowlę kamienną, zorientowaną na linii wschód-zachód, o układzie trzynawowym z wieżą, z elementami neogotyckimi.
21 lipca 1904 roku, w obecności superintendenta generalnego D.Erdmanna, wmurowano kamień węgielny. Bloki granitowe przywieziono z Leśnej, bazalt pochodził z kamieniołomu w Księginkach, a cegły i dachówki z miejscowych cegielni. Murarze majstra Gieselera z Olszyny, tego samego, który wcześniej budował kościół olszyński, pracowali codziennie i jeszcze przed nadejściem zimy obiekt został zadaszony. 12 kwietnia wieżę kościelną zwieńczono pięknym krzyżem zaprojektowanym przez projektanta Eitnera, a wykonanym w zakładzie obróbki metali Braeckelta w Bolesławcu. Strzelisty hełm wieży pokryto blachą miedzianą, którą z czasem zamieniono na ocynkowaną.
Ściany zewnętrzne starannie wymurowano z pełnej cegły, na kamiennej podmurówce. Murarze majstra Gieselera w dekoracji elewacji świetnie wykorzystali efekt powstały z kontrastowania cegły i blend z jasnego tynku. Dokładnie i starannie wyrobiono spoiny i wkomponowano detal architektoniczny z cegły i kształtek ceramicznych stanowiący przypory, dekoracje szczytów, fryzy i obramienia otworów okiennych i drzwiowych.
Podpiwniczony budynek posiadał własne ogrzewanie powietrzne z piecem znajdującym się w ganku wieży. Powietrze po ogrzaniu tłoczone było do wnętrza przez kraty w posadzce. Nawę główną przykrywało beczkowate sklepienie drewniane. W nawie po lewej stronie znajdowała się drewniana polichromowana empora. W ścianie wschodniej prezbiterium wmurowano tablicę erekcyjną z datą budowy.
Po prawej stronie prezbiterium umieszczono drewnianą ambonę opartą na kamiennej kolumnie. Wyposażenie dopełniały organy, rzędy ławek i loże dla właścicieli ziemskich. Wnętrze pomalowano i ozdobiono wielokolorowo. Przeważał biały i niebiesko-szary, dopełniony czerwienią, czernią i zielenią w malowidłach okiennych. Kolorowe były szerokie bordiury sklepienia pozornego sufitu i balustrada empory, z bogatą ornamentalną fantazyjną dekoracją malarską i herbami fundatorów. Wykonawcą była znana wówczas firma Franza Ehssinga z Charlotenburga, za co otrzymała zresztą od rodziny von Carnap pudełko z biżuterią i 3000 marek.
W głębi prezbiterium, na ścianie szczytowej, ostrołukowe okno wypełniono kolorowym witrażem ufundowanym również przez pana von Carnap, a wykonanym we Freiburgu w pracowni profesora Geigera. W części centralnej stanął piękny ołtarz – dar rodziny von Loebbecke, wykonany w sławnej cieplickiej Holzschnitschule (szkole rzemiosł artystycznych), którego zwieńczenie przedstawiające Zbawiciela na krzyżu wykonał osobiście sam Cirillo del’Antonio. Figury ołtarzowe przedstawiały Dziewicę Maryję i św. Jana. Drugą niezwykłością była - służąca przez długie lata biblia - stanowiąca dar cesarzowej wraz z odręczną dedykacją monarchini – „Patrz i pozostań w wierze, to ludzie ją wzmacniają”.
Kamienna chrzcielnica, zaprojektowana przez rzeźbiarza Donatha z Lubania, została umieszczona po lewej stronie prezbiterium. Drewniane ławki wykonano w stolarni w sąsiadujących Księginkach. Oczywiście nowy kościół otrzymał nowe 18-głosowe wolnostojące organy ze znanej świdnickiej firmy Schlag & Söhne. Do dzisiaj zachowała się unikalna instrukcja dla kalikanta (miechowego) przy miechach.
Wnętrze kościoła zostało przyozdobione obrazami ze starego Bethausu. Na ścianach i froncie empory zawisły obrazy: króla Fryderyka Wielkiego, pastora Johanna Bernharda Splittegarba, który pracował w Kościelniku do 1765 roku, pastora Samuela Gottlieba Sawade (1855-1872), pastora Johanna Gottfrieda Horniga (1803-1823), a także obraz superintendenta Andersa (1901-1925) namalowany przez panią I. von Carnap. W kościele, po zakończeniu I wojny światowej, zawisła drewniana tablica przypominająca poległych mieszkańców Kościelnika.
Ogólne koszty budowy przekroczyły 79.000 marek, wartość pracy rąk parafian wyniosła 17 proc. tej kwoty. 6.000 marek pochodziło z darowizn, a 24.000 wpłynęło jako pożyczka Śląskiej Kasy Pomocy.
Oczywiście jak kościół nie mógł istnieć bez wieży, tak też wieża bez dzwonów. W czwartkowe popołudnie, 5 czerwca 1904 roku, na wieży zawisły trzy dzwony wykonane przez mistrza dzwonniczego Franza Enffinga ze znanej odlewni w Apoldzie. Na największym widniał napis: „Niezdobytą fortecą jest nasz Bóg” i dalej „Ufundowany przez Petera von Carnap z Kościelnika Górnego”. Wspomniany właściciel wsi utworzył wcześniej fundację w kwocie 5.000 marek na odlanie dzwonu na przyszłą wieżę przy Bethausie, co nigdy nie nastąpiło. Średni dzwon posiadał napis „Pokój Wam”, a mniejszy – „Wiem, że mój Odkupiciel żyje”. Próba dzwonienia odbyła się w sobotę 1 lipca o godzinie 8.00. Wieża otrzymała także zegar ufundowany za 1.400 marek przez pana Wallnera z siedziby rycerskiej (Rittergut) w Kościelniku Średnim.
Poświęcenie kościoła odbyło się w niedzielę, 24 września 1904 roku. Kazanie wygłosił superintendent Thisius z Lubania, a przemowę pastor Anders. Oczywiście biły dzwony, a na organach grał kantor Kluge. Po nabożeństwie dyskusję prowadził superintendent generalny Rottebohm. Po tym uroczystość przeniosła się do umajonej sali głównej gospody „Pod Feniksem”. W tym dniu razem świętowali mieszkańcy Kościelnika Średniego, Górnego i Baworowa.
Wracając do dzwonów, oczywiście te wspomniane pochłonęła I wojna światowa, jednak mieszkańcy ufundowali kolejne. Dwa odlano w 1921 roku, trzeci rok później – wszystkie w znanej odlewni w Torgawie. Swoją drogą gdyby to dzisiaj parafianie i biznesmeni (czyt. ówcześni posiadacze ziemscy) równie gorliwie wsparli tylko remonty i kultywowali wspólne działania integrujące, nie musielibyśmy na przykład patrzyć na niszczejący w Olszynie sufit kasetonowy z 1614 roku, choć są też pozytywne zaskoczenia, czego przykładem jest ołtarz i ambona w kościele parafialnym w Kościelniku.
Zbigniew Madurowicz
Z dnia: 2011-11-23, Przypisany do: Nr 22(429)